Konie, foki, inne zwierzęta

Friday, November 17, 2006

A bit of my poetry....again :)

Kiedy odejdziesz

A kiedy odejdziesz, zostawisz mnie samą
Zobaczysz jak kiedyś było nam dobrze.
Zapłaczę nad Tobą, utulę się w żalu
Nad rzeką Twoich i moich wspomnień.

I choć będziesz czekać, nie wrócę już nigdy,
Zostawię Ci kwiaty i kilka zdjęć.
wyjadę najdalej by nie być z Tobą
Choć będziesz płakać nie usłyszę nic.

I kiedy powrócę, odwiedzę Cię znowu.
Porozmawiamy jak kiedyś już
A później odejdę, zostawię Cię samą
Nad rzeką Twoich i moich snów....

God knows what this poem is about :). If you have an idea leave comment.

Ja

Ręce w kieszeni, schowane jakby przed światem
Wzrok wbity w zwykły miejski chodnik
Powolne kroki, pośpiech to bzdura
I wyraz oczu...

Bezdenny smutek przykryty radością
Schowany w duszy głęboko w sobie
I rana wciąż większa, sączy się gniew
na to kim jestem, co myślę i czuję
i gdyby tak zerwać z wiecznym milczeniem
niedomówienia ułożyć w zdania.

I czy gdybym mogła być jak reszta ludzi to..?

I wrote this poem when I was holplessly in love and I was pissed off :).

***
Jak pęk kwiatów rzuconych na trumnę
Tak wspomnienia o tobie też zwiędły
Odeszły w niepamięć i tylko czasami
Wyrywają się na zewnątrz spragnione wody.

I wrote it when I fall out of love.

Dla Ciebie

A wiec przyszłaś dziś w nocy
Ubrana w białą sukienkę
Idąc przez korytarz
Wpatrując się przed siebie.

Zapukałaś do mych drzwi
I otwarłam je
Choć lękam się tak bardzo.

I usiadłaś przy mnie
Nie rzekłaś ni słowa
A twój dotyk tak palący
Zamroził mnie

I smak owocu
Co pachnie tak słodko
Że aż skosztowałam go z ochotą.

A potem wyszłaś
Zamykając drzwi za sobą
Bo wstawał już świt

Go figure it out :)


Dream Came True

The fire is burning
We're lost in the show
People are cheering
I don't feel fear.

The show is over
Their clapping their hands
I leave the stage
And hide to calm down

The fire's still burning
Don't want it to stop
But I have no choice
The show can't go on.

After my first kiss...

No comments: